 |
www.forum143.fora.pl Forum miłośników modeli samochodów w skali 1/43
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:49, 19 Lip 2018 Temat postu: Harley Davidson w skali 1:12 |
|
|
Pablo w temacie o MotoGP napisał: „P.S.: Piękny Harley! Oczekuję rozwinięcia tematu...”. Zaskoczył mnie - na jednym ze zdjęć nieopatrznie umieściłem model Harleya, jako porównanie dla wielkości motocykla sportowego. Mogłem tam wrzucić cokolwiek innego, do głowy mi nie przyszło, że ktoś zainteresuje się tłem, jakim miał być Harley... Mam, poza sportowymi (F1, MotoGP), które chętnie wystawiam na pokaz, również inne modele, ale one nie są do pokazywania. To moja „strefa prywatności” i niechętnie nią się dzielę, jeśli już w ogóle. Wiele z tych modeli nie jest na odpowiednim poziome, nie ma fascynujących detali i nie zachwyca jakością wykonania, ale ma dla mnie inną wartość. Ale po słowach Pablo nie bardzo mam wyjście.. No dobrze, kilka słów wstępu. Rozwijam temat...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bushi dnia Sob 10:44, 21 Lip 2018, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:56, 19 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Jak się zaczęła moja miłość do Harleya.
Tak się złożyło, że pod koniec lat 90-tych miałem przyjemność przez pewien czas mieszkać w Luksemburgu. Poleciałem tam samolotem – najpierw do Zurichu, gdzie w kabinie leciała ze mną ówczesna reprezentacja Włoch w piłce nożnej – miałem okazję wymienić kilka słów z Roberto Baggio, Alessandro Del Piero, Christian Vieri czy Enrico Chiesa i otrzymać od nich fotografię drużyny. Potem małym śmigłowym samolotem do Luksemburga. Lotnisko okazało się maleńkie, wyglądające jak olbrzymia łąka, port lotniczy był niedużym, jednopiętrowym budynkiem. A potem wszystko było inne, ciekawe i ten porządek i czystość... ale to już inna opowieść. Miałem tam wynajęte mieszkanko i nic do roboty. Mogłem całymi dniami włóczyć się po starym mieście, zaglądać ko kafejek, fotografować zabytki, spacerować nad brzegami rzeczki Alzette, a wieczorem pić kawę w jednej z kawiarni na ryneczku starego miasta. Była tam muszla koncertowa i codziennie wieczorem klimatu dodawała muzyka – raz był to kwartet grający do późnej nocy Mozarta, innym razem zespół country, czy kapela grająca blusa. Nie za głośno, tak właśnie, żeby przyjemnie posiedzieć i słuchać. Któregoś dnia, po zjedzeniu lekkiego francuskiego śniadania, wyszedłem jak co dzień na uliczki starego miasta i... oniemiałem. Kilka z uliczek było wypełnionych stojącymi motocyklami, między którymi kręcił się tłum barwnych postaci. Jedni w skórzanych kurtkach, z czarnymi hełmami pod pachą, inni w ubraniach z frędzlami, w kombinezonach, piękne dziewczyny, różne kolory skóry, języki, gwar głosów. Ale te motocykle! Podszedłem bliżej, wyjąłem aparat i zacząłem robić zdjęcia. To były głównie Harleye! O motocyklach Harley Davidson wiedziałem wtedy tyle, co każdy. Czyli niewiele. Kojarzyły mi się z amerykańskim snem o wolności, z buntem, solidnością wykonania, ale i z gangami motocyklowymi. Kultowa marka. Ileż to już pokoleń młodych ludzi o nim marzyło? Ileż piosenek o nim śpiewano? Jeździli i jeżdżą nim idole pop-kultury, dosiadają gwiazdy filmowe. Ba, sam motocykl Harley jest bohaterem wielu filmów i wideoklipów.
Były tam wszystkie rodzaje Harleyów, jakie tylko można sobie wyobrazić! Widziałem klasyczne nakedy (z ang. naked – nagi - motocykl pozbawiony owiewek, które przykrywają silnik i ramę), Harleye turystyczne, również takie przeznaczone do dalekich wypraw i pokonywania długich tras, wyposażone w pojemniki i torby, z dużym zbiornikiem na paliwo, mające owiewki i szybki, które zapewniają ochronę przed wiatrem. Obok nich przepięknie malowane motocykle sportowo-turystyczne i trudne w powadzeniu, „ociekające” chromem legendarne amerykańskie cruisery, z niskim położeniem siedzenia kierowcy oraz kierownicą wydłużoną ku tyłowi - co wymusza wyprostowaną lub wręcz lekko odchyloną do tyłu sylwetkę, wyposażone w silnik w układzie V ze skórzanymi sakwami oraz wysokimi oparciami. Między nimi choppery („odchudzona” odmiana cruiserów - z ang. chopped - okrojony), bez owiewek, każdy szczególny i inny – zazwyczaj tzw. „customy”, robione pod indywidualne zamówienia, nieraz dziwaczne, nieraz nieprawdopodobnie piękne lub pokraczne, ale mające klasę. Miały one przeważnie nisko umiejscowione siedzisko, kierownicę wydłużoną ku tyłowi, duży rozstaw kół, długi przedni widelec i wysoko umieszczoną kierownicę. Był też trzykołowy Harley-Davidson Tri Glide Ultra. Trafił się też gdzie-niegdzie streetfighter – sportowy Harley pozbawiony owiewek przeznaczony do jazdy miejskiej. Dalej zgrupowały się bobbery - motocykle albo z lat 40-tych albo stylizowane na maszyny z okresu II wojny światowej, odchudzone ze zbędnych części, nawet w kolorach zielono-brązowych z amerykańskimi gwiazdami. Słowem – cały przegląd bogactwa motocykli Harleya. Każdy niepowtarzalny, w całej gamie kolorów, ozdób, detali, unikalnego wykończenia. Niemal każdy to oddzielne dzieło sztuki, niepodobne do innych, zwykle otoczone szacunkiem i miłością właścicieli. Solidne i potężne. Wśród nich matowe, czarne, często o torbach wybijanych mosiężnymi nitami Harleye z symbolami anarchii, kostuchy z kosą, literami SOA (Sons of Anarchy), należących do potężnych, często brodatych mężczyzn w kurtkach, na plecach których można było znaleźć napisy przynależności do określonych grup czy... gangów. I przy nich często brodaci mężczyźni, tatuaże, skóry, jeansy, chusty, gogle...
W jednej chwili zakochałem się w tych motocyklach po uszy. W maszynach, w tej atmosferze, to było to! Wiele lat minęło od tamtej pory, ale moja miłość do Harleyów wciąż trwa.
Następnego dnia, po setkach, może tysiącach Harleyów nie było już na uliczkach Luksemburga ani śladu. Nie wiem, czy jechali gdzieś na swój zlot w Europie, czy z jakiegoś innego powodu tak wiele Harleyów z całego świata nagle znalazło się w jednym miejscu. Na szczęście mogłem tam być przez parę godzin i to zobaczyć. Od tamtej pory Harley Davidson jest dla mnie... ale dość o mnie - to już wykracza poza nasz temat o modelach.
Krótko o historii Harleya.
Czy wiecie, że nazwa gatunku muzycznego „heavy metal” wzięła się ze slangu amerykańskich motocyklistów, którzy w ten sposób nazywają czasem swoje Harleye? Aby zrozumieć klimat związany z Harleyem Davidsonem, poniżej krótka historia tej kultowej marki.
Harley-Davidson to kultowa dla amerykanów maszyna. Idole muzyki wjeżdżali nimi na sceny koncertów (Judas Priest, Manowar). Wielu z nich, jak również aktorów kochało Harleye i jeździ na nich: Elvis Presley, Jimi Hendrix, Brigitte Bardot, Arnold Schwarzenegger, Anthony Kiedis i Chad Smith z Red Hot Chili Peppers itd. W ilu filmach wykorzystano ten motocykl! – wspomnieć można choćby „Easy Rider”, „Harley Davidson and the Marlboro Man”, „Terminator 2: Judgement Day”, „Born to ride”, „Wild Hogs” itp. Polski Dżem śpiewał przebój „Harley mój”.
Dlaczego amerykanie tak kochają tą markę? W USA są otwarte przestrzenie, długie, zupełnie puste drogi i etos wolności i swobody. A motocykl Harley-Davidson to skoncentrowana amerykańska dusza. Dosiadając silnego, potężnego Harleya nagle stajesz się kimś w rodzaju zdobywcy, kowboja, uosobieniem tradycji, siły i męstwa. Dlatego amerykanie kochają Harleye.
Wszystko zaczęło się w 1903 roku, kiedy na drzwiach małej drewnianej komórki o powierzchni 12 metrów kwadratowych w ogrodzie państwa Davidsonów w Milwaukee w stanie Wisconsin, w USA, pojawił się napis "Harley-Davidson Motor Co.". Firmę tą założyło czterech pasjonatów techniki - trzech braci Davidson: Arthur, Walter i William oraz ich przyjaciel, William Harley. Zaczynali tak, że pierwszy gaźnik zbudowali z puszki po koncentracie pomidorowym, którą pani Davidson, matka chłopaków, wyrzuciła na śmietnik.
Pierwszy motocykl, nazwany Silent Grey Fellow miał jednocylindrowy, 4-suwowy silnik o pojemności 400 ccm i mocy ok. 3 KM. Był podobny do roweru z silniczkiem. Ale pamiętajmy, który to był rok – to były pionierskie czasy dla motoryzacji.
W 1907 r. Wytwarzane motocykle miały już przednie resorowanie, pojemność ok. 574 ccm i moc 4 KM. W następnym roku powstał dwucylindrowy, o widlastym silniku (dwa cylindry rozchylone pod kątem 45 stopni, co do dziś jest „znakiem firmowym” Harleya) nazywany "Big Twin". Wkrótce zastąpił go model 7D i wciąż wprowadzano ulepszenia – skrzynia biegów, elektryczne oświetlenie. Zaczęto produkować trójkołowce (forecar z dwoma kołami na przedzie) do przewożenia towarów. Również wersje dla policji, wojska, poczty, straży. Pojawiły się sportowe Harleye – projektował je zatrudniony w firmie inżynier William Ottoway. Harleye zaczęły odnosić zwycięstwa w wyścigach, najpierw w USA, gdzie przeciwnikiem był przede wszystkim inny kultowy motocykl – Indian, a potem w Europie. Dzięki olbrzymim sukcesom w sporcie firma Harley-Davidson zyskała ogromny rozgłos i reklamę. Dzięki temu już w 1910 roku firma miała przedstawicielstwa i dealerów we wszystkich stanach USA.
W czasie I wojny światowej Harley-Davidson, dzięki swej doskonałej jakości i niezawodności, stał się najpopularniejszą marką motocykli w armii USA. W czasie wojny firma dostarczyła armii około 20 000 motocykli.
Po I wojnie sukcesy sportowe przyniósł model Flat Twin Sport z silnikiem typu bokser, a w latach 20-tych modele Peashooter, oraz B Racer. Konkurowały z największym swoim przeciwnikiem - motocyklem Indiana Scout 600. Harley-Davidson Motor Company wyrosła na początku lat 20-tych na największą na świecie fabrykę motocykli. Moc silników wzrastała, motocykle były coraz lepsze, bardziej zaawansowane technicznie. W 1929 pojawił się „D” o pojemności 750 ccm, oferowany również z bocznym wózkiem oraz sportowy „DL”. Wreszcie w 1929 roku zakończono prace nad flagowym "Big Twinem", potężnym, ciężkim motocyklem o solidnej konstrukcji. Miał on 1200 ccm i moc 28 KM. Ale potem przyszedł czas wielkiego kryzysu, który firma ledwo przetrwała – szybko się jednak odbudowała i stała się liderem produkcji motocykli w USA z 60% udziałem w rynku. Harley zyskał międzynarodową sławę. Pojawiały się wciąż nowe modele: R - z poziomą prądnicą. G - towarowy trójkołowiec. VLH/ULH – potężny dolnozaworowy V-twin o pojemności 1340 ccm. I wreszcie sławny EL – solidny, doskonały technicznie, o pojemności 1000 ccm, 40 KM, zwany "Sixty-one (61)" lub "Knucklehead" (ponieważ głowice cylindrów wyglądały jak zaciśnięte pięści). A po nim również UL - 1200 ccm, ULH - 1340 ccm...
Kiedy wybuchła II wojna światowa, armia USA szukała dostawcy motocykli. Do walki o dostawy stanęli dwaj najwięksi konkurenci: Harley Davidson i Indian. Wygrał Harley i armia wysłała potężne zamówienia. Na potrzeby armii produkowane były przede wszystkim lekkie „45” - WLA. Olbrzymie zamówienia złożyły też Kanada i Australia. Tygodniowo z taśmy zjeżdżało nawet 750 maszyn. W latach 1940-1945 Harley-Davidson wyprodukował blisko 90 000 motocykli dla armii sprzymierzonych. Również ZSRR dostało w ramach pożyczki wojennej od USA niemal 30 000 motocykli Harleya. Część tych właśnie motocykli trafiło też po wojnie do Polski – w naszym kraju stały się bazą dla klubów Harleya. W latach 60-tych powstał nawet film, pierwszy polski film o Harleyowcach, w którym grała główną rolę Anna Dymna - "Pięć i pół bladego Józka". Pokazywał on grupę młodych, zbuntowanych ludzi jeżdżących na Harleyach (były to motocykle Harley Davidson model WlA 42). Propagował swobodę i bunt. Role w tym filmie zagrali m.in. członkowie klubu Harley-Davidson Polska założonego przez Wojciecha Echilczuka w 1968 roku. Jednak film odłożono na półkę i nie był wyświetlany w kinach – władze socjalistycznej Polski były przeciwne pokazywaniu zbuntowanych bohaterów na wzór amerykańskiego etosu. Co ciekawe film ten jest dostępny również w Muzeum Harleya-Davidsona w siedzibie firmy w Milwaukee.
Po wojnie wracający żołnierze amerykańscy mogli kupować Harleye należące do armii po 25 USD. I kupowali. A firma Harley zainteresowała się dokumentacją techniczną niemieckich motocykli dwusuwowych DKW. Na tej bazie skonstruowano całą serię Harlejów, m.in. S125, 165, model B "Hummer", Super 10, Ranger, Pacer, Scat, Bobcat itp. Natomiast w obszarze dużych motocykli skonstruowano rozwojową wersję "Big Twinów" – czyli górnozaworowy perfekcyjnie dopracowany silnik "Panhead" o pojemności 1 200 ccm. Zastosowano go w motocyklu Hydra Glide, ekskluzywnym i najdroższym motocyklem produkowanym wtedy przez Harleya. W 1952 roku wprowadzono 750-kę – sportowy model K - pierwszy, w którym silnik i skrzynia biegów połączone były w jeden blok. Stał się on bazą dla tysięcy maszyn sportowych na torach w USA. W 1953 r. upadłość ogłosił Indian, największy konkurent Harley-Davidson. Nadszedł rok 1957, a wraz z nim kultowy, nieśmiertelny model Harleya – Sportster, o pojemności 883 ccm, mocy 40 KM w dwóch wersjach: XLH - szosowa (H - jak Highway) i XLCH (Competition Hot) - enduro. Do końca XX wieku Sportster był najszybszym seryjnym motocyklem amerykańskim. Pod koniec lat 50-tych model Hydra Glide zastąpił model Duo Glide - do dziś produkowany ekskluzywny motocykl turystyczny. Najcięższym i najbardziej luksusowym Harleyem stała się Electra Glide. Wielką postacią w firmie stał się Willie G. Davidson, wnuk jednego z założycieli firmy, Williama Davidsona. On zaprojektował FX 1200 Super Glide (połączenie Electry z Sportsterem), a potem rodzinę Low Riderów.
W 1960 r. Harley-Davidson stał się właścicielem włoskiego przedsiębiorstwa Aermacchi produkującego lekkie motocykle (50, 125, 250, 350 cm³), sprzedawane pod szyldem Harley-Davidson. Były wśród nich m.in. modele Shortster, Leggero, Baja i Sprint. Harley chciał się dalej rozwijać, więc zaczął emitować akcje. Skończyło się to utratą niezależności – w 1969 Harley został wykupiony przez koncern AMF (American Machine and Foundry Corporation). Nowy właściciel nastawiony na szybki zysk doprowadził do spadku jakości motocykli. Na szczęście wtedy na czele firmy Harley stanął Vaughn Beals. Doprowadził do wykupienia w 1981 roku przez pracowników firmy z korporacji AMF i Harley znów stał się niezależną firmą. Postawiono na jakość. Sloganem firmy było "The Eagle Soars Alone" (Orzeł szybuje samotnie). Harley Davidson znów odbudował swój wizerunek i zachwycił amerykanów. Przede wszystkim jakością i tym, że 96% komponentów składających się dziś na motocykl Harley-Davidson produkowanych jest w USA. Duży nacisk położono także na odcięcie się od nowocześnie wyglądających modeli na rzecz tradycyjnej stylistyki. W 1983 r. powołano też Harley Owners Group – największy na świecie klub sponsorowany przez producenta motocykli. Celem powołania H.O.G. było m.in. nadanie marce dodatkowego smaczku w postaci prestiżu, a także organizowanie imprez harleyowych, czy pomoc w zdobywaniu części zamiennych.
W latach 70-tych i 80-tych zaczęły powstawać doskonałe motocykle, projektowane przez Williego G. Davidsona, takie jak Low Rider, Sturgis, Wide Glide, Disc Glide, Low Rider Custom, Softail, Tour Glide. Pojawiły się nowe silniki, takie jak "Evolution", zwany "Blockheadem". Silniki te zastosowano m.in. w konstrukcjach motocykli Dyna Super Glide Sport FXDX Twin Cam 88. Po roku 2000 skonstruowano następny rewolucyjny silnik, "Revolution". W 2001 r., ukazał się model Harleya VRSCA V-Rod z tym właśnie nowym silnikiem Revolution (V2, górnozaworowy, chłodzony cieczą). W 2017 roku pojawił się silnik Milwaukee-Eight wprowadzony w modelach Touring. Posiada 4 zawory na cylinder w układzie OHV, pojemność 1 868 ccm.
Harley był zawsze związany wyłącznie z USA. Produkowany w Ameryce z amerykańskich części. Niestety szykuje się rewolucja w tym zakresie. Nie wynika ona ze strategii Harleya czy też chęci obniżenia kosztów, przeciwnie, została wymuszona i podjęta wbrew strategii rozwoju firmy w oparciu wyłącznie o fabryki na terenie USA - jest konsekwencją wojny celnej między USA i Europą oraz Chinami, która boleśnie dotyka przemysł motoryzacyjny. Europa jest po USA drugim rynkiem sprzedaży Harleya. A stawka celna na motocykle wzrasta z 6 do 31%, windując niebotycznie ceny amerykańskich motocykli w Europie. Firma Harley, aby uniknąć podwyżki cen, zmuszona jest przenieść części produkcji poza USA tak, aby wszystkie motocykle sprzedawane na terenie Unii Europejskiej nie pochodziły z zakładów w USA. Pozwoli to uniknąć wysokich ceł i uczynić dalszą obecność w Europie opłacalną. Proces przenoszenia produkcji już się zaczął i ma się zakończyć w 2019 roku. Ma on negatywne konsekwencje dla Harleya - odbija się to na spadku notowań akcji na giełdach. Ale Harley nie ma wyjścia, chcąc utrzymać drugi co do wielkości rynek sprzedaży swoich produktów. Kiedy wkrótce zobaczycie Harleye produkowane w Chinach czy Korei, nie mówcie, że Harley zszedł na psy. To konsekwencja podejścia prezydenta USA, Trumpa i Unii Europejskiej, która nie pozwala na utrzymywanie dotychczasowych standardów. Tak niszczy się to, co dobre dla klienta. Gdyby głupota miała skrzydła, to Trump wraz z zarządzającymi Unią Europejską unosiliby się nad Europą jak gołębica…
W Polsce często słychać opinie, że właściciele Harleyów to zarozumiałe bufony, uważające się za coś lepszego niż „zwykli” motocykliści, a ich amerykańskie maszyny to psujący się złom. Złośliwi mówią, że jakość Harleyów jest mitem, a na zloty klubów Harleya właściciele często przyjeżdżają lawetami… Jak jest naprawdę? Odpowiedź jest prosta – kupcie Harleya, pojeździjcie nim, poczujcie klimat, jedźcie na zlot. Wtedy będziecie wiedzieli jak jest naprawdę i to z pierwszej ręki…
Harley Davidson ma także swoją ciemną stronę. Jest kojarzony z gangami motocyklowymi. Historia Harleya jest właściwie również historią gangów motocyklowych. Zaczęło się to po II wojnie światowej. Weterani wojenni odkupowali po 25 USD swoje motocykle. Wielu z nich cierpiało na PTSD (zespół stresu pourazowego). Wielu, bardzo wielu z nich nie umiało odnaleźć się w rzeczywistości pokojowej codzienności. Zaraz potem kolejne wojny – Korea, Wietnam. I znów tysiące weteranów. Organizowali się więc w grupy i razem jeździli po kraju. W ten sposób powstali najbardziej znani Hells Angels, The Crips, The Bloods, MS13. Swoje motocykle nazywali heavy metal, i tak też nazwany został ulubiony przez nich styl muzyki. Przez to, że grupy motocyklistów nie potrafiły odnaleźć się w „normalnej” rzeczywistości, byli kojarzeni z buntem, wolnością i męskością. Ale żeby jakoś żyć, zajmowali się często rozbojami, stręczycielstwem, handlem narkotykami, wymuszeniami i wykonywaniem „zleceń’, w których zabicie człowieka nie było rzadkością. Tworzyli swoistą subkulturę, groźną i silną, tajemniczą i przez to pociągającą. Jak wszystkie gangi mieli swoje terytorium, którego bronili w krwawych starciach z innymi gangami motocyklowymi.
Jedna z takich wojen o terytorium wybuchła w Waco w Teksasie. Dwa gangi: Cossack’ów i Banditos starły się ze sobą. Wynik to dziewięć osób zabitych podczas strzelaniny, i wielu rannych. Co najmniej 170 osób miało zarzuty udziału w przestępczości zorganizowanej. Walka wybuchła z powodu logo na kurtce motocyklowej, która identyfikuje obszar geograficzny gangu motocyklistów. Bandidos od dziesięcioleci nosili na kurtce specyficzny znak z napisem Teksas. Był to ich znak firmowy. Cossacks zdecydowali, że oni także będą mieć podobne logo. To wystarczyło. W 2014 roku starli się ze sobą, używając siekier, łańcuchów, pałek, noży i broni palnej.
Ludzie z zewnątrz myślą, że większość wojen między gangami motocyklistów toczy się na tle narkotyków, pieniędzy, prostytucji lub innych działań zorganizowanej przestępczości – prawda jest taka, że najważniejsze jest terytorium. O to toczą się wojny.
W gangu panują silne więzi koleżeństwa, braterstwa i dyscypliny – pamiętajmy, że gangi tworzyli przede wszystkim weterani wojenni. Dla wielu koledzy z gangu to ich jedyna „rodzina”. Natomiast należą też do nich zwykli faceci, mający żony, dzieci, pracujący w biurach. Ale nie wiedzą o wszystkich sprawach wąskiej grupy przywódczej, wśród której są prawdziwi przestępcy, którzy popełniają zbrodnie, ale zazwyczaj nie chwalą się tym. Gagi motocyklowe nie działają tak, jak mafia. Większość członków grupy motocyklistów to po prostu przeciętni faceci szukający koleżeństwa i podekscytowania w weekendy. Ale jeżeli jesteś już członkiem grupy, nawet jeśli masz regularną pracę, rodzinę, żonę i dzieci, wiesz, że musisz być gotów zabić, okaleczyć, poważnie zranić w celu ochrony swojego terytorium. Musisz być gotowy zrobić wszystko dla swoich braci. Takie są reguły.
W Stanach Zjednoczonych istnieje około 25 do 45 "poważnych" gangów motocyklowych, które angażują się w działania przestępcze. To około od 5 000 do 8 000 ludzi. Obok nich jest około 500 000 aktywnych motocyklistów na Harleyach, którzy nie mają nic wspólnego z tym światem i gangami.
Gangi i grupy motocyklistów tworzyły modę na bandanki, wojskowe hełmy, skórzane kurtki, długie włosy i brody (jak to weterani), a także byli otoczeni przez panienki, które przedtem, delikatnie mówiąc, były elementem wyposażenia wojskowego... Mieli swój image, który usiłowały naśladować i upodabniać się do niego liczne grupy „cywilnych” motocyklistów, którzy na co dzień czas spędzali za biurkami korporacji w białych koszulach, a w wolnym czasie pozowali na „dzikich i silnych”. Ale tak naprawdę upodabniali się do bandyckich, przestępczych grup.
Zobaczcie, jakim powodzeniem w USA cieszył się serial Synowie Anarchii (Sons of Anarchy, 2008-2014). Wyemitowano aż siedem serii serialu. Doczekał się też kontynuacji. Pokazano w nim agresję, przemoc, życie i zachowania wewnątrz takich grup. Szczerze mówiąc nie wiem, czy Wam polecić ten serial… niektórzy mówią, że to jeden z najlepszych seriali o gangach, inni – że to niskobudżetowy serial raczej klasy B. Pomijając to zagadnienie, z serialu można trochę dowiedzieć się o pewnych schematach relacji w takich grupach a przede wszystkim można tam zobaczyć wiele ciekawych Harleyów. Gang „Sons of Anarchy Motorcycle Club Redwood Original” jest fikcyjny, ale klimat i sposób życia, relacji w grupie itp. były wzorowane na obserwacji prawdziwych gangów. Natomiast cała fabuła jest czystą fantazją, co potwierdza Kurt Sutter, twórca serialu, który sam jest Harleyowcem, chociaż nie był w żadnym gangu, ale czuje te klimaty. Sutter powiedział, że grupy motocyklistów „są jak małe jednostki wojskowe, w których jest masa reguł i niepisanych praw, z drugiej strony jak rodziny…”. Wielkim fanem tego serialu jest Stephen King, który nawet osobiście pojawia się w jednym z odcinków.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bushi dnia Czw 17:34, 19 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:05, 19 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
2006 HARLEY DAVIDSON FXDBI DYNA STREET BOB
„Kupujesz styl życia, motocykl dostajesz gratis”. Tak był ten motocykl reklamowany w USA. Street Bob to rdzenny Harley, klasyczny chopper, jeden z najlepszych wyprodukowanych przez firmę Harleya Davidsona. Zaliczany do klasy „Custom / cruiser”. To klasyka w każdym calu. To motocykl Aniołów Piekieł, stworzony do bezkresu amerykańskich autostrad. Produkowany od lat. Silnik ma potężny (chłodzony powietrzem V2 Twin Cam 96 o pojemności 1.573 ccm, w układzie V2) zwłaszcza, że motocykl jest stosunkowo lekki (waży 288 kg). Przez to ma dobre przyspieszenie - bardzo szybko prędkościomierz zaczyna wskazywać 160-180 km/h. Oczywiście wtórne przeniesienie napędu to pas napędowy. Mówi się, że jest to jeden z najbardziej „męskich” motocykli Harleya.
Wsiadając na ten motocykl stajemy się zupełnie kimś innym. Motocykl ma niepowtarzalny styl i praktycznie nie ma konkurencji w swojej klasie. Jest to wizytówka pewnej idei i marzeń. To wynagradza szereg irytujących niedomagań. Problemem jest redukcja biegów w 6-biegowej skrzyni. Dźwignia zmiany nie ma regulacji, więc czasami trzeba zdjąć całą nogę z podnóżka i "nadepnąć" na dźwignię, aby zrzucić przełożenie. Nie jest wygodny. Kierownica jest wysunięta za bardzo do tyłu (w wersji tzw. „cywilnej”), a nogi są zbyt podkurczone. Wysokość siodła 681 mm. Przez to musisz trzymać mocno kierownicę, co powoduje ból dłoni. Żeby nim jechać dalej, niż kilkadziesiąt kilometrów, trzeba się do niego przyzwyczajać przez lata. Ale pozycja za sterami ma w sobie coś magicznego i przez to wytrzymujesz nawet żar bijący od silnika, przypiekający krocze, kiedy na przykład stoisz w korkach. Zbyt blisko krocza jest gorąca głowica silnika. Jednotarczowe hamulce działają sprawnie i szybko. Pojemność zbiornika paliwa to 18 litrów, zużycie paliwa na 100 km: 4,5 litra. Rama: kołyskowa ze stali. Ma dobrą przyczepność. Jest stabilny w prowadzeniu. Co ciekawe, doskonale zachowuje się na zakrętach, chociaż wcale na to nie wygląda. Taki jest urok tego Harleya. Zresztą tu nie chodzi o analizowanie zalet i wad tej konstrukcji. Taki jest i już. Ten motocykl ma budzić emocje, nie musi być idealny.
HARLEY DAVIDSON FXDBI DYNA STREET BOB SOA z 2006 roku w wersji czarny mat, charakterystycznej dla gangów motocyklowych.
Projekt motocykla został zainspirowany powojskowymi bobberami, tak popularnymi po II wojnie światowej. Nie ma żadnych zbędnych detali – jedynie to, co potrzebne. To jeden z dobrych, silnych, odpornych i potężnych, popularnych motocykli Harley-Davidson.
Harley-Davidson FXDB Dyna Street Bob w matowej czerni, w swoistej stylistyce charakterystycznej dla gangów motocyklowych i mniej lub bardziej legalnych grup motocyklowych w USA został rozsławiony przez wspomniany serial „Sons of Anarchy”. Na czarnym, matowym baku często malowano znaki charakterystyczne dla danego gangu, symbole śmierci, anarchii, oznaczające siłę i destrukcję itp. Był motocyklem, na którym jeździł jeden z bohaterów serialu, Alex „Tig” Trager. Model tego właśnie motocykla, w malowaniu SOA (Sons of Anarchy) dzisiaj Wam pokażę.
2006 rok, Harley Davidson FXDBI Dyna Street Bob, oryginalny motocykl wykorzystywany w serialu Sons of Anarchy:
Model motocykla w skali 1/12, Harley Davidson FXDBI Dyna Street Bob wersja z 2006 roku w malowaniu charakterystycznym dla gangów motocyklowych – w tym przypadku w malowaniu S.O.A. (Sons of Anarchy), Alex „Tig” Trager. Aby uzmysłowić sobie wielkość modelu, na pierwszym zdjęciu stoi on obok zapalniczki Zippo (również kultowej dla grup motocyklowych na Harleyach). Zapalniczkę tą można schować w zaciśniętej pięści:
"Kupujesz styl życia, motocykl dostajesz gratis” czyli HARLEY DAVIDSON FXDBI DYNA STREET BOB z 2006 roku w wersji „cywilnej”.
Poniżej zaprezentuję też wersję „cywilną” tego motocykla – jest równie piękna, jak w wersji czarny mat, ale bogatsza w detale i chromowe eleganckie wykończenia. Najbardziej popularna była w kolorze… niebieskim, zupełnie nie pasującym do stylu i przesłania tego motocykla. Ale kto tam zrozumie amerykanów… Trudno uwierzyć, że to ten sam motocykl, który powyżej widzieliście w wersji czarnej matowej. Wygląda w tej stylizacji jak zupełnie inny, „grzeczny” motocykl dla faceta w brązowych kowbojkach, niebieskich jeansach i flanelowej koszuli. Sposób stylizacji może zmienić Harleya nie do poznania. Dopiero przy bliższym wejrzeniu zauważycie, że różnice tak naprawdę są nieznaczne – przede wszystkim przód motocykla, bez przedniej osłony przy reflektorze, z inną, wysoko podniesioną kierownicą, z dużą ilością błyszczących, srebrnych, chromowanych detali, podwójną srebrną rurą wydechową. Ale reszta – to samo...
Zdjęcie oryginalnego Harleya Davidsona FXDBI Dyna Street Bob z 2006 roku, oczywiście w kolorze niebieskim:
Model Harleya Davidsona FXDBI Dyna Street Bob z 2006 roku w skali 1/12 z detalami i w kolorze wersji najczęściej kupowanej w USA. Na pierwszym zdjęciu stoi on również obok zapalniczki Zippo:
A teraz zdjęcia obu „braci” - Harleyów FXDBI Dyna Street Bob razem – prawda, że oba są na swój sposób piękne?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 20:16, 20 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Chwila szczerości: podoba mi się średnio, w takiej skali można wiele zdziałać, a w zestawieniu ze zdjęciami wygląda strasznie sztucznie, zwłaszcza silnik. A te nie zamaskowane, liczne łby wkrętów w modelu w tak ogromnej skali to już, przepraszam - mała klęska.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
petrzask
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 1698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dobre Miasto
|
Wysłany: Sob 0:12, 21 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Od dawna marzę o Harleyu. Gdzieś koło 1988 dostałem od kumpla taką gazetkę, coś w stylu fanzinu wydawanego na powielarce i rozprowadzanego na ówczesnych zlotach gdzie był przekrój aktulanej oferty jak też coś o weteranach w tym nieco zapomnianym bokserze z IIWŚ i to była pierwsza ostra strzała amora z Milwaukee jaką mnie ugodził. Potem wraz z video przyszły utrwalające legendę fimy w których HD był bohaterem na równi z ludźmi, te poważne produkcje jak Easy Rider jak i wesołe w stylu Harley Davidson i Marlboro Men. Harley na drugim planie był przecież także w Days of Thunder ale przede wszystkim w moim ukochanym Miasteczku Twin Peaks, przewinął się też przez niezpomnianę reklamę Levisa z muzą Steve Miller Band oraz całą masę teledysków które towarzyszły mi w tym najfajniejszym czasie dojrzewania i młodości. I dlatego te marzenia nigdy mi nie odeszły i mam nadzieję że kiedyś jeszcze je zrealizuje. Bo w przeciwnieństwie do Ferrari Harley jest w zasięgu zwykłego człowieka, nawet takiego jak ja.
Jak być może wiecie jestem aktywnym motocyklistą z krótką przerwą od 10roku życia, mam obecnie 3 jednoślady weterany które naprawdę kocham, ale mimo to czuję jakby lekkie niespełnienie, jakiś taki niedosyt. Może kiedyś mi się uda, wciąż przynajmniej mam taką nadzieję...
https://www.youtube.com/watch?v=wnM9WEha5E0
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:10, 21 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Kraeuter napisał: ...w modelu w tak ogromnej skali to już, przepraszam - mała klęska". 100% racji. Tak, przecież widzę to samo. Uproszczenia, brak wielu linek, bryły silnika, zawieszenia itp. Robiony w sposób bardzo uproszczony, wkręty imitujące śruby (na szczęście zwykle są w miarę prawidłowych miejscach) itp. Dlatego nie myślałem ich tutaj pokazywać, bo nie są to modele z wysokiej półki pod względem wykonania. I pisałem o tym na początku – nie są to modele do pokazywania i „zachwycania się” jakością ich wykonania. Mam je z innych względów. Ich zaletą jest to, że w miarę prawidłowo oddają proporcje i charakterystyczne cechy oryginału. A szczegóły – cóż, Kraeuter jak zwykle ma rację i się z nim zgadzam.
Dostępność lepszych modeli Harleya w skali 1/12 innych firm na rynku jest praktycznie żadna, a ja świadomie mam takie pół- zabawki, bo ich widok naprawdę mnie cieszy, a nie bardzo mam inną alternatywę w skali 1:12. To niedrogie modele i ich jakość jest adekwatna do ceny. Te modele mają dla mnie inne znaczenie – nie patrzę na nie jak na malutkie „dzieła sztuki”, gdzie wszystkie detale są dopracowane do perfekcji, tylko jak na coś, co bardziej lub mniej pozwala cieszyć oczy tym, co w sercu. Jak prawdziwe Harleye - mają wiele minusów i człowiek o tym wie, i albo je kocha, albo wzruszając ramionami przechodzi obok, wybierając perfekcyjne motocykle kilku japońskich doskonałych firm. Dlatego wszelka krytyka jest uzasadniona i ją rozumiem, ale mi nie przeszkadza i być może pokażę jeszcze kilka tych... zabawko-modeli. Skoro zdecydowałem się w ogóle je pokazywać, to będę brnąć dalej... i nie będę się więcej tłumaczyć, bo myślałem, że to oczywiste.
Z tego, co pisze Przemek widzę, że czuje „klimat”, dla którego je mam. I wierzcie mi, kilka z tych tanich modeli Harleya jest dla mnie cenniejszych z punktu widzenia emocjonalnego, niż wiele świetnie dopracowanych bolidów Formuły 1 w skali 1/43 czy 1/18 np. Alaina Prosta czy Michaela Schumachera, po kilkadziesiąt- kilkaset EUR, które stoją u mnie w gablotach...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bushi dnia Sob 10:40, 21 Lip 2018, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 16:36, 21 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Oceniłem model jako model, oddzielając od niego emocje.
Ja też mam kilka modeli, które są bardzo słabe, ale je lubię i tyle
Czasem mam tylko smutne nawroty niechęci do nich, zwłaszcza po nabyciu jakiegoś smacznego kąska, który przytłacza je jakością...
Jak mawiają fachowcy: Bushi, w tym nie było nic osobistego, wyłącznie zdystansowany obiektywizm [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:05, 21 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Spoko, właśnie tak to odebrałem. I cenię Ciebie za Twój obiektywizm i szczerość. Gdybym mógł kupić modele Harleya w skali 1/12 dużo lepszej jakości, na pewno bym to zrobił, bo od dawna urzekły mnie te maszyny. Dlatego długo wahałem się, czy w ogóle zaczynać temat. Jeśli się zdecydowałem, to przede wszystkim by pogadać o Harleyach, a przy okazji zobrazować to dostępnymi modelami. I liczyłem się z tym, że mogą wzbudzić krytykę, bo sam wiem, że "nie jest to to, co tygrysy lubią najbardziej". Ale, mimo wad, mają u mnie miejsce na półce i będą mieć, póki co... Bo za szybkami nieźle wyglądają, trzymają proporcje i lubię na nie czasem popatrzeć, a nie bardzo mam inną alternatywę. I przez to są to najlepsze modele Harleyów, jakie mogę pokazać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 23:37, 21 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Jasne.
Ale gdybyś "przyciapał" te wkręty czarnym/ciemnoszarym matem, wyglądałyby z typowej odległości oglądania ca. 30-50 cm dużo lepiej i radocha z ich posiadania by wzrosła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:15, 13 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Przez dłuższy czas nic tu nie pisałem, obserwując, czy ktoś do tego tematu zagląda. Okazało się, że nie.
Temat ten miał być miejscem pogadania o motocyklach, a modele miały być pretekstem. Chciałem opowiedzieć Wam kilka anegdot, mało znanych faktów i historii o wybranych modelach Harleya, a później może i o innych motocyklach amerykańskich, np. Indian. Ale nie ma to sensu, bo temat jest niepopularny, a modele nie bardzo się podobają. Więc szkoda czasu, lepiej go poświęcić na inne tematy. I nie „obrażam się”, nie chodzi o emocje – po prostu taka jest prawda, nie trafiłem z tematem. I rozumiem to.
Ponieważ wcześniej przygotowałem, na szczęście tylko trochę materiałów i zdjęć kilku modeli, o których chciałem napisać, po jednym zdjęciu tu wrzucę, ale bez żadnych komentarzy, by wykorzystać choćby po jednym przygotowane zdjęcia. Natomiast nie będę w tym temacie nic już pisać.
Definitywnie zamykam temat Harleyów. Natomiast wkrótce coś przygotuję w F1.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bushi dnia Czw 14:47, 13 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 20:21, 15 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Te motory są bardzo fajne. BARDZO. O ich historii też bym chętnie poczytał, tak, jak przeczytałem poprzedni post. A na te śruby zrobiłbym sobie taką spec-pieczątkę z gąbki, żeby je czarnym matem zatamponowac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|